W oczekiwaniu na wiosnę

W oczekiwaniu na wiosnę

Opublikowane przez Tomasz Knapczyk w dniu 6 kwietnia 2019

Wyjazdy Góry

Zima nie obfitowała u nas w dużą ilość wycieczek jednak staraliśmy się na zapaść w sen zimowy i gdy tylko nadarzała się okazja uciekaliśmy z domu. Kinia w tym roku miała pierwszą okazję do zabaw na śniegu i nie omieszkała z niej skorzystać. Efektem tego był jej pierwszy bałwan. Tak na marginesie to bardzo spodobało jej się to słowo i ciągle słyszeliśmy "bał bał".

Beskidzki, stromy Raj

W związku z tym, że mam rodzinę mieszkającą pod Babią Górą oraz, że jest to góra na której byłem najwięcej razy, niejednokrotnie zdarzyło mi się jechać drogą przez przełęcz Przysłop pomiędzy Stryszawą a Zawoją. Tam moją uwagę zwracała rozświetlona nocą wieża znajdująca się przy hotelu Beskidzki Raj. Po wygooglowaniu informacji na jej temat dowiedziałem się, że jest tam również mini zoo. Niedzielny poranek siedemnastego dnia lutego okazał się doskonałym terminem aby naocznie sprawdzić te atrakcje.

Dotarcie na miejsce okazało się trochę trudniejsze niż myśleliśmy. Mam tu na myśli drogę prowadzącą do hotelu. Jest to stara wąska droga o nachyleniu kilkunastu procent, na której co chwilę trzeba się z kimś mijać. Nie wiem jak sytuacja wygląda tu w czasie opadów śniegu, ale bez łańcuchów to raczej ani rusz. Na szczęście tego dnia była odśnieżona i sucha dzięki czemu po kilku minutach byliśmy już na parkingu. Swoje kroki skierowaliśmy w stronę mini zoo. Rzeczywiście było to "mini" zoo składające się z kilkunastu mało interesujących kóz i lam. Obeszliśmy ich zagrodę wokoło i udaliśmy się na wierzę. Widoki były całkiem niezłe. Niestety to koniec atrakcji jeżeli nie korzysta się z oferty hotelu.

Prawdziwe zoo

Po tym mini zoo mieliśmy duży niedosyt zwierząt bo nastawiliśmy się na większą ich ilość, ale akurat trafiło się, że musiałem wybrać stary urlop, więc nie zastanawiając się długo wybraliśmy się do Chorzowa. Tym razem pomimo tego, że część zwierząt na zimę była schowana, w pełni nacieszyliśmy się zwierzakami. Kinia była zachwycona i rozstając się z każdym z nich długo mu machała i wołała pa pa. Mieliśmy także niezwykłą okazję zobaczyć mamę małpkę z jej nowo narodzonym małpiątkiem.

Zima, zima i po zimie.

Pierwsze oznaki wiosny odczuliśmy z Zuzią dosyć wcześnie. Mianowicie przypomniała o sobie alergia na pyłki. No ale jakoś to zniesiemy byle by było już cieplutko. W jeden z pierwszych wiosennych weekendów wyruszyliśmy rozgrzewko na Kozią Górkę. Nareszcie. Nie ma to jak plecak i szlak.

I tak na koniec nasz nowy nabytek - Hamax Smiley. Zobaczymy co to będzie :)

Hamax Smiley

Udostępnij post innym

Czytaj dalej